czwartek, 31 lipca 2014

Rozdział 1

-Miley mam dla ciebie wspaniała wiadomość, jedziemy na koncert Justina.... - Nie mogłam dokończyć bo zaczęła piszczeć ze szczęścia po drugiej stronie, przeczekałam z 5 minut nim się uspokoiła.

-ale jak gdzie, kiedy.?? - zaczęła gadać jak nakręcona gdy dowiedziała się o czymś

-No ten koncert będzie za 3 dni na naszej arenie O2. zaczyna się o 19:30 ciocia już rezerwuje nam bilet z M&G - i znowu zaczęła piszczeć ze szczęścia

-Aaaaaa...!!! O mój boziu nie wieże będziemy mieli na dodatek M&G ?? jejku, Sell dziękuję ci bardzo obiecuję ci, że odwdzięczę ci się
pojedziemy na tydzień gdzieś.. ja już o to zadbam. - trajkotała co jej ślina na język przyniesie

-Dobrze już dobrze. ochłoń dziewczyno..! przyjdę do ciebie za jakąś godzinę, półtora to wszystko omówimy... muszę tylko posprzątać swój pokój i wsiąść prysznic bo jest tak gorąco że nie wytrzymuję.. - nie przesadzałam jest początek lata a w cieniu jest z dobre 37 stopni Celsjusza.. a w słońcu Ughhhh.!

-Ok.. To ja też idę się ogarnąć i będę na ciebie czekać

-ok, pa do zobaczenia

-pa

I się rozłączyliśmy kiedy tylko odłożyłam telefon na łóżko wzięłam włożyłam płytę Justina "Believe" nacisnęłam Play i zaczęłam sprzątać.
Najpierw wytarłam kurze z półek, ułożyłam swoje książki, płyty pozbierałam swoje ciuchy z podłogi i wrzuciłam je do kosza na brudy.. poszłam do schowka który znajdował się na szczycie  schodów i wyjęłam  stamtąd odkurzacz
podłączyłam do gniazdka  i zaczęłam odkurzać... po ok. 5-10 min. skończyłam już wykonywać pracę i poszłam odłożyć urządzenie na miejsce. Spojrzałam na pokój i muszę przyznać że nawet dobrze mi to wyszło
podeszłam do garderoby i wyjęłam z stanik i majtki z koronki, krótkie fioletowe szorty, białą bokserkę, fioletowe vansy, stopki i do tego jakieś dodatki...
Wzięłam wszystko położyłam na wcześniej pościelone łóżko. i chwyciłam do ręki telefon i szłam w stronę łazienki, która była w moim pokoju, gdy już zamknełam za sobą drzwi na zamek włączyłam muzykę (oczywiście Justina) położyłam ten telefon na półeczce koło umywalki, stanęłam przed lustrem i się przez
chwilę oglądałam sobie, Nie wiem co chłopacy we mnie widzą, że się za mną co chwila oglądają.. Zostawiłam rozmyślenia na kiedy indziej. ściągnęłam z siebie za dużą koszulkę mojego byłego chłopaka, nie wiem czemu cały czas ją mam może dla tego że wygodnie mi się w niej śpi kiedy jest tak gorąco, ściągnęłam bieliznę i wrzuciłam to wszystko do kosza na brudy
Weszłam do kabiny prysznicowej i odkręciłam wodę, chociaż na dworze jest duszno ja muszę mieć zawsze gorącą wodę do kompania .. Postałam chwilę śpiewając sobie piosenkę Justina która aktualnie leciała czyli "As Long As You Love Me" uwielbiam ją, cały czas śpiewając sięgnęłam po mydło o zapachu waniliowym, nalałam sobie na dłoń i wtarłam w ciało, spłukałam całą pianę i sięgnęłam po szampon miętowy nalałam znowu na rękę trochę i wtarłam trochę w swoje brązowe długie włosy zapieniłam
je potem wypłukałam pianę i zrobiłam to samo z odżywką o tym samym zapachu.. Zakręciłam wodę i wyszłam spod przyrznica owinęłam się ręcznikiem wokół ciała a drugim na włosy.
Wychodząc z łazienki cały czas śpiewałam tą piosenkę bo siedziała mi w głowie.. Znajomi mi mówią że powinnam iść do jakiegoś programu muzycznego. Ale ja wole tylko wsiąść gitarę mój zeszyt z piosenkami i iść na balkon grać..
Wzięłam w ręce wcześniej naszykowane ciuchy ściągnęłam ręcznik i się ubrałam. Weszłam z powrotem do łazienki po telefon zdjęłam ręcznik z głowy rozczesałam włosy i sięgnęłam po suszarkę aby je wysuszyć..
Kiedy skończyłam je suszyć zauważyłam że mam wielkie siano na głowie.. No brawo Selena świetnie wyglądasz skarciłaś się w myślach. wzięłaś z za lustra wyjęłaś gumkę do włosów i związałaś włosy w niechlujnego koka
gotowa pomalowałaś się lekko tuszem, i machnęłaś błyszczykiem po ustach. Zeszłam na dół po drodze sprawdzając twittera.

-Ciociu! wychodzę do Miley  - powiedziałam sięgając do lodówki po butelkę zimnej wody

-Dobrze ale wróć na obiad - powiedziała ciocia z nad laptopa

-Nie jestem głodna,  a tak w ogóle  mama Miley pewnie jak zwykle coś we mnie upcha - powiedziałam śmiejąc się, i zakładając okulary przeciw słoneczne na nos

-ok. to pa

- pa

Wyszłam zamykając za sobą drzwi, trzymając kluczyki do swojego samochodu skierowałam się do garażu. Stał tam moje piękne ferrari.. Ah uwielbiam jak on szybko jeździ, ale nie za często mogę nim jeździć bo ciocia mi zabroniła żeby nie zrobić żadnego wypadku..
Nacisnęłam na pilocie odblokujacego samochód i zabłysnęły światła Bmw x5 Eh zazdroszczę cioci ona ma Bmw i8. czasami nim jeżdżę ale tylko czasami. Weszłam do samochodu włożyłam kluczyki do stacyjki i je przekręciłam otworzyłam na oścież okno i wyjechałam z garażu i skierowałam się pod dom Miley.. Jechałam zatłoczonym miastem przy okazji kierując się do starbucks po napój dla mnie i Miley. Gdy zaparkowałam pd sklepem zamknęłam  okno, wyłączyłam pojazd a ze schowka wyjęłam swoja kartę kredytową, wychodząc z samochód każdy się za mną znowu oglądali weszłam do klimatyzowanego pomieszczenia i stanęłam w kolejce, jak zwykle był tam ten sam ładny chłopak, czasami sobie gawędzimy kiedy nie ma dużego ruchu
gdy mnie zobaczył uśmiechnął się , oczywiście odwzajemniłam uśmiech nagle moja kolej

-Hej Nick

-Hej Sell co dla ciebie

-ummm.. - chwile popatrzyłam się na menu - poproszę o dwa Milk Shake na wynos

- jakie smaki ?? - zapytał się Nick

- Truskawka i Banan - Powiedziałam

-Razem będzie 10.59 $ - uśmiechnął się

-będę płaciła kartą - powiedziałam

-oczywiście

Wziął  ode mnie  kartę  ,  a po chwili wpisałam pin i potwierdziłam zielonym przyciskiem Nick oddał mi moją kartę i poszedł zrobić moje napoje, ja stojąc z boku nucąc sobie piosenkę Justina poczułam że coś wibruje mi w kieszeni wyjęłam urządzenie i spojrzałam na ekran było na nim "Miley :*"
odebrałam telefon

-no hej Sell gdzie jesteś.?? - zapytała

-hejcia, wstąpiłam do starbucks'a po milk shake dla nas - powiedziałam

-aha. ok, to za 15 minut będziesz .??

-Tak, może nawet i wcześniej bo nie będę gadać dzisiaj z Nickiem bo mają duży ruch

-ok. no to do zobaczenia

- do zobaczenia, pa

Rozłączyłam się kręcąc głową, Miley jest bardziej nad opiekuńcza niż moja ciocia. Zawołał mnie Nick dając mi moje zamówienie

-Dziękuję pa - powiedziałam uśmiechając się

-Nie ma za co pa - odpowiedział również odwzajemniając uśmiech

Wychodząc z Pomieszczenia skierowałam się w stronę samochodu weszłam do niego położyłam napoje na specjalnych nakładkach i ruszyłam na drogę do domu Miley po nie całych 5 min. wjeżdżałam już na jej posiadłość
Wzięłam napoje, i zablokowałam pojazd, ruszyłam do drzwi i zadzwonilam dzwonkiem uzywajac lokcia,  po chwili otowrzyla mi drzwi moja przyjaciolka, była ubrana w krótkie miętowe szorty do tego za duża koszulka jej brata i była na bosaka, weszłam do środka dałam jej napój i zostawiłam buty w przed pokoju. Wchodząc na górę przywitałam się z jej mamą

-hej ciociu - powiedziałam, odkąd pamiętam mama Miley zawsze mówiła żebym mówiła na nią ciocia bo zawsze gdy mówiłam "dzień dobry pani" czuła się staro nawet moja mama jak przyjeżdżała w odwiedziny do nich ze mną zawsze się z tego śmiała. o mamie opowiem wam kiedyś później

-Cześć Selcia - odpowiedziała uśmiechając się - zjesz coś ? Zrobiłam Lunch

- Na razie nie może później - odpowiedziałam

-ok nie ma sprawy

Weszliśmy po schodach z Miley kierując się w stronę jej drzwi na których była wielki plakat Jussa który ode mnie dostała

Siadając na jej łóżko usiadła koło mnie napiła się Milk Shake i odłożyła na bok.

- No mów kiedy ten koncert ..!! - zaczęła się cieszyć jak małe dziecko z lizaka

- Umm... - Westchnęłam - no jak mówiłam będzie ten koncert za 3 dni na Arenie O2, o 19:30 nie wiem kto nas zawiezie albo same pojedziemy albo zawiezie nas moja ciocia, jak wolisz ??

-Możemy pojechać razem, poradzimy sobie przecież nie mamy 10 lat - zaśmiała się a ja razem z nią.

-Dobra to jedziemy tylko my dwie. Pomyślałam żeby jutro iść na jakieś duże zakupy żeby kupić sobie jakieś rzeczy na koncert no wiesz , czapki, piankowe palce itd.. - powiedziałam śmiejąc się bo wyobraziłam sobie Miley jak ma na ręce wielki piankowy palec z napisem "Bieber #1" i skacząc ze szczecią

- Ok - powiedziała uśmiechając się bo pewnie wyobraziła sobie to samo co ja

Gadaliśmy o koncercie z Miley z dobre 6 godz. słuchając przy tym muzyki wygłupiając się, 3 godz, po tym jak przyszłam do Milz mama ją zawołała  po coś, siedziałam w jej pokoju z jakieś już 5-10 min. a jej nadal nie ma. Nudząc się sięgnęłam po jej gitarę i zaczęłam grać akordy piosenki Justina "Never Say Never"
Przerwałam w połowie piosenki ponieważ zauważyłam że Miley się wywraca z telefonem w ręce, pewnie mnie nagrywała pomyślałam odłożyłam gitarę i zaczęłam się z niej śmiać a ona wraz ze mną gdy się uspokoiłyśmy przeprosiła mnie, za nagrywanie mnie

-Sell, na prawdę przepraszam że cię nagrywałam ale chciałam wrzucić twój Cover na youtube.. Masz taki piękny głos trzeba się nim pochwalić. Może odkryje cię Scooter Braun !

-Miley, na razie nie chce wrzucać Coverów.   w swoim czasie na pewno - powiedziałam

- no dobra, nie będę cię zmuszać - powiedziała

-dziękuję - powiedziałam uśmiechając się i wstając - ok Miley ja już się będę zbiera nie chcę stać w korku cały wieczór

-ok mam przyjść jutro do ciebie czy ty przyjedziesz do mnie i pojedziemy na zakupy ? - spytała kiedy schodziliśmy po schodach na przedpokój

-um.. ja przyjade po ciebie. Żebyśmy się nie musiały nadrabiać drogi - powiedziałam zakładając  buty

-dobra - szepnęła Miley śmiejąc się ze mnie pod nosem bo skakałam na jednej nodze wiążąc buta

-Ejj.. To nie jest śmieszne, sama się tak ubierasz jak wychodzisz ode mnie

-oj, już dobrze, dobrze - powiedziała dalej sie śmiejąc

-ok ja lecę, pa Miley - pożegnałam się z nią buziakiem w policzek - pa ciociu - krzyknęłam sięgając po kluczyki z kieszeni

-pa kochanie, do zobaczenia.! - odkrzyknęła z kuchni

Pożegnałam się jeszcze raz z Miley i wyszłam na trochę chłodniejszy wieczór odblokowałam samochód i wsiadłam do niego wkładając kluczyki do stacyjki i przekręcając je , skierowałam się w stronę jezdni i po godz. byłam już w domu bo byłam jeszcze w
super markecie po jakieś chipsy, żelki napoje itp.. weszłam do domu ciocia jeszcze pisała coś na laptopie, nie wierzę że cały dzień przed nim spędziła, ale jak praca to praca. Trzeba ją wykonywać. Rozpakowałam wszystko ściągnęłam buty kluczyki odwiesiłam na ich specjalne miejsce i poszłam do siebie do pokoju
odłożyłam telefon na łózko wzięłam pidżamę i bieliznę z szafy i poszłam do łazienki wsiąść prysznic po ok. 25 min. wyszłam wykapana, ubrana i uczesana. Sprawdziłam godzinę na telefonie hmm.. 21.38 może obejrzę jakiś film zeszłam do kuchni, po jakiś napój przekąskę nim wyszłam z kuchni objęłam ciocie i powiedziałam:

-Ciociu idź już spać, jest już trochę późno a ty na  pewno zmęczona jesteś, siedzisz przed laptopem cały dzień..

-Dobrze kochanie.- Powiedziała zamykając komputer zostawiła go na stole w kuchni i ruszyła w stronę schodów mijając mnie dała mi buziaka w czoło i wyszła

Wzięłam swoje przekąski i weszłam do swojego pokoju. położyłam wszystko na łóżko i wybrałam film pt. "3 metry nad niebem" uwielbiam go usiadłam na łóżku pod kołdrą i zaczęłam podjadać żelki oglądając ten film, nim się obejrzałam znalazłam się w objęciach morfeusza...


_________________________________________________________________________________

Wiem , że to ten samo rozdzial z poprzedniego opowiadania. Ale podoba sie ?? :) Zostaw jakis ślad po sobie :33 Chcesz byc informowana o nowych rozdzialach itd... Zostaw w komentarzu swojego twittera , facebooka lub Aska :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz